POLSKA,  ŚWIĘTOKRZYSKIE,  VANDALVANEM po Ponidziu

Krzemionki – podziemny pasiasty skarb i Wielka Bogini

W Krzemionkach Opatowskich byliśmy nie raz i nie dwa, ale bardzo nam zależało, żeby trafić tam ponownie, bo dosłownie tydzień przed naszą wizytą ruszyła tam świeżutko wyremontowana i ulepszona trasa turystyczna oraz otwarto całkiem nową wystawę stałą.

Powód był jeszcze jeden. Żadne z wykonanych wcześniej zdjęć nie przeżyło awarii dysku zewnętrznego. Nie uratowała się ani jedna fotografia umieszczona w folderze o nazwie „świętokrzyskie”, „śląskie” oraz „łódzkie”. Od tamtego momentu ostatecznie przestałam używać polskich znaków w opisach zdjęć i folderów je grupujących, a teraz… teraz trzeba nadrabiać braki 😊

Kiedy Bodek dowiedział się, że zabieram się za pisanie, powiedział:
– Ja bym proponował wymienić wszystkie apteki, które odwiedzaliśmy po drodze. Może jakiś rabat za reklamę dostaniesz? 😉😊

Fakt – pierwsze trzy dni naszej wyprawy zdominowały apteki, ale znalazł się czas także na realizację przynajmniej części planów. Mieliśmy już rezerwację w Krzemionkach na godz. 13:00 i pracownica muzeum poinformowała nas telefonicznie, że możemy się spóźnić maksymalnie kilka minut.

To jest bardzo ważna informacja!bez wcześniejszej rezerwacji miejsca, po prostu do muzeum nie wejdziecie! I kropka! O samodzielnym zwiedzaniu też możecie już zapomnieć. Nigdzie was nie wpuszczą bez przewodnika, nawet na wystawę stałą. Jeżeli się spóźnicie, to umarł w butach. Strażnik groźniejszy od Cerbera. Dobrze, że chociaż grupy są nieliczne. Ale przyjechać tu naprawdę warto, bo…

… Krzemionki Opatowskie to miejsce absolutnie wyjątkowe

i to nie tylko w skali naszego kraju. W 2019 r. zostały wpisane na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO pod nazwą „Krzemionkowski region prehistorycznego górnictwa krzemienia pasiastego”. Obejmuje on obszar o powierzchni niemal 350 ha, na którym funkcjonowały kopalnie i obsługująca je osada neolityczna.

Najpierw krótkie wprowadzenie

Stosując dzisiejszą nomenklaturę pradziejowe pola górnicze moglibyśmy nazwać najstarszym okręgiem przemysłowym. Kiedy w tutejszych kopalniach już wydobywano krzemień pasiasty, w Egipcie nawet jeszcze nie stawiano piramid. A prawie 5.000 lat temu zrobione z niego siekierki i dłuta rozprowadzane były w promieniu 660 km od miejsca wydobycia!

Wyobrażacie sobie? Pracowało tutaj 60 do 80 pokoleń górników trzech następujących po sobie kultur -> pucharów lejkowatych, amfor kulistych i kultury mierzanowickiej, pozostawiając po swojej działalności widoczny dziś na zdjęciach satelitarnych obszar wyróżniający się charakterystycznymi lejkami (to ślady dawnych szybów górniczych) otoczonymi pierścieniowo przez hałdy wyrobiskowe.

Zarys krzemionkowskiego pola górniczego

Krzemionkowskie pole górnicze układa się w kształt podkowy o długości około czterech kilometrów i zajmuje powierzchnię prawie 78,5 hektara. Liczba kopalń szacowana jest tu na 3.500 – 4.000. A wszystko to działo się w okresie od czwartego do połowy drugiego tysiąclecia przed naszą erą! Zaczęło się niemal sześć tysięcy lat temu!

Pozostaje tylko powiedzieć łaaaał

Muzeum reklamuje się tym, że jest jedynym miejscem na świecie, w którym pradziejowe kopalnie udostępniono szerszej publiczności. W Europie znanych jest obecnie ponad 250 neolitycznych obszarów wydobywczych, w naszym kraju – ponad 20, ale Krzemionki są szczególne pod jeszcze jednym względem – znajdują się w trójce najgłębszych wyrobisk neolitycznych. Na pozostałych obszarach górnicy rzadko schodzili poniżej pięciu metrów, tutaj komory osiągające dziewięć metrów głębokości nie należą do rzadkości.

Władcy krzemienia

Zanim wkroczymy do podziemnych korytarzy, najpierw oglądamy nową wystawę stałą zatytułowaną „Władcy Krzemienia”. Przewodnik zostawia nas z nią sam na sam, wyznaczając zbiórkę za godzinę. Jest bardzo ciekawa, bogata w multimedialne kruczki. Nawet maluchy nie powinny się tutaj nudzić. My odkrywamy kolejną ciekawostkę – to unikatowa waza ze świętokrzyskich Bronocic (ozdobiona ornamentem, w którym poczesne miejsce zajmuje … czterokołowy pojazd, powtórzony na jej obwodzie aż pięciokrotnie.

Odtworzenie wozu przedstawionego na ornamencie wazy z Bronocic

Na filmie oglądamy jego rekonstrukcję (potem zobaczymy jeszcze model pojazdu w należącej do muzeum wiosce neolitycznej).

Tak mógł wyglądać na żywo wóz przedstawiony na ornamencie wazy z Bronocic

Waza i ozdabiający ją „motoryzacyjny” szlaczek są starsze od wszystkich znanych wcześniej przedstawień użycia wozu przez człowieka nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Wynika z tego, że prekursorzy transportu kołowego wcale nie mieszkali w Mezopotamii. Wyprzedziła ich ludność kultury pucharów lejkowatych z obszaru, który dziś leży w woj. świętokrzyskim. Tylko dlaczego o tym tak cicho? Przecież wazę odkryto w 1974 r. a datowanie oficjalnie potwierdzono w holenderskim Groningen.

Idziemy pod ziemię

Rozważania przerywa nam przewodnik. Wyznaczonym szlakiem ruszamy za nim do lasu. Mamy do przejścia około półtora kilometra. Dochodzimy do połączonych drewnianym pomostem trzech, również drewnianych pawilonów (każdy z nich otwierany i zamykany kluczem).

Dzięki pomostowi nie depczemy po oryginalnych wyrobiskach (latem pokryte są tak gęstą roślinnością, że niewiele poza nią widać), a w pawilonach oglądamy zagłębienia poszybowe. W ostatnim czekają na nas ażurowe schody. Jest też winda umożliwiająca osobom na wózku zjechanie do podziemnych wyrobisk.

Przewodnik uprzedza, że jeśli ktoś chce się wycofać, to teraz jest najlepszy moment. Doradza, żeby się cieplej ubrać (na dole nie ma więcej jak 8-9°C), podpisuje listę wejść i… schodzimy. Nie trwa to długo, bo nowy chodnik w najgłębszym miejscu osiąga 11,5 m. Kręta, podziemna trasa ma 480 m długości. Jest oświetlona, a czas na przejście tak wyliczony, że światło gaśnie, kiedy zbyt długo zagadujemy przewodnika 😉.

Wspólczesny chodnik dojściowy

Mamy świadomość, że idziemy wydrążonym współcześnie chodnikiem, bo każdy jest swobodnie wyprostowany. Neolityczni górnicy nie mieli takiego komfortu. Ich chodniki miały wysokość od 55 do 120 cm. I było ciemno choć oko wykol. Tę ciemność rozjaśniali sobie łuczywem.

Buły krzemienne specjalnie pozostawione w miejscu ich występowania (chodnik współczesny)

Po chwili dochodzimy do punktu, w którym widać to dokładniej. Mniej więcej na wysokości naszych bioder, na ścianach korytarza wymalowano żółty pas. Wszystko, co powyżej niego jest autentycznym, świetnie zachowanym pradziejowym wyrobiskiem. Jest tu nieco ciemniej i bardziej tajemniczo. Poza pogłębieniem korytarza, niewiele się zmieniło od czasu, kiedy wyszedł stąd ostatni neolityczny górnik.

Wszystko, co powyżej pomarańczowego pasa wykuli neolityczni górnicy

Można powiedzieć, że właśnie wysiedliśmy z wehikułu czasu

Niewiarygodne, że do wykucia tego, na co akurat patrzymy, ludzie używali jedynie kamiennych tłuków, drewnianych dźwigni i dłut z poroży jeleni czy łosi.  

Narzędzia neolitycznych górników (w wiosce neolitycznej)

Mijamy strefę szybów, strefę filarowo – komorową i same komory. Przewodnik zwraca nam uwagę na różne szczegóły – pokazuje objaśniska umieszczone na ociosach i filarach. To takie czarne bazgroły na jasnej skale wapiennej. Pozostały w miejscach, gdzie górnicy pozbywali się nadmiaru węgla na żagwiach po to, żeby rozniecić większy płomień.

Objaśnisko (w zaznaczonym kółku)

Największym skarbem kopalnianych korytarzy jest jednak piktogram przedstawiający pramatkę – kobietę rodzącą na stojąco nazywaną Wielką Boginią (postać ma podwójne nogi i głowę). Rodząca bogini jest symbolem Krzemionek. Kiedyś piktogramów było więcej – zostały zniszczone na początku XX w. podczas rabunkowej eksploatacji wapienia służącego do wyrobu wapna. Zachowały się tylko ich rysunki zrobione w 1929 r. (bukranion, czyli bycza głowa, łódeczka, jakaś niekończona twarz i nawet odcisk stóp).

piktogram przedstawiający Wielką Matkę

Na powierzchnię wychodzimy w innym miejscu, po dosłownie kilku stopniach. Jeszcze tylko rekonstrukcja kilku domostw z osady neolitycznej i wracamy do cywilizacji. W świecie rzeczywistym minęły 2,5 godziny, a tak naprawdę przeskoczyliśmy kilka tysięcy lat.

W muzealnej wiosce neolitycznej

Jeżeli pośród najstarszego krajobrazu antropogenicznego chcecie poczuć to samo, jedźcie do Krzemionek. To tylko siedem minut samochodem od tak popularnego Jura Park w Bałtowie.

Muzeum Archeologiczne i Rezerwat „Krzemionki”
Sudół 135 a, Ostrowiec Świętokrzyski
tel. 41 260-55-50 lub 669 970 499
http://krzemionki.pl

I pamiętajcie, że zmieniono zasady zwiedzania. Obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsc! Telefoniczna lub mailowa.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »