-
Zacny Walenty z Babimostu
Żył na przełomie XVIII i XIX w. Nazywał się Walenty Snowadzki. Do grona świętych zapewne nigdy nie trafi, ale patronem, a nawet dobroczyńcą zakochanych był jak najbardziej.
-
Hej hej do kniej (wędrówki po okołolubniewickich lasach)
Lubuskie też ma swoje morze i nie mówię tu wcale o którymś z 600 rozsianych po województwie jezior tylko o morzu lasów. Mamy ich tu naprawdę imponującą ilość. W czasach pandemii wartością dodaną jest fakt, że można włóczyć się po nich godzinami (bez maseczki) i nie spotkać po drodze żywej duszy. Ej… źle się wyraziłam 😉 Życie wokół tętni – świergoli, kląska, trzaska gałązkami, nieruchomieje rudą kitą wiewiórki czy lisa, zdziwionym wzrokiem sarny albo nadstawionymi uszami zająca. Jak się poszczęści to i wydatne poroże zamajaczy w oddali. Wszystko zależy od pory roku. Jest 23 listopada 2020. W swoim dzienniku czasów zarazy zanotowałam: Dochodzi wpół do siódmej. Ekran reklamowy rozsrebrza mgłę…
-
Jest takie miejsce (wcale nie za siedmioma górami i siedmioma rzekami)
… gdzie każdego roku na przełomie września i października, z pozoru zwykły las odmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od wielu lat odwiedzamy go nie tylko o tej porze roku, jednak właśnie na progu jesieni jest najpiękniejszy. Staje się wtedy nierzeczywisty, wręcz bajkowy. Wszystko, co usłyszałeś o Starej Narnii, jest prawdą. To nie jest kraj ludzi. To kraj Aslana, kraj przebudzonych drzew i widzialnych najad, kraj faunów i satyrów, karłów i olbrzymów, centaurów i mówiących zwierząt. (Clive Staples Lewis. Opowieści z Narnii. Książę Kaspian; rozdział 4, Opowieść karła) Stojąc przed szpalerem ognistoczerwonych drzew faktycznie można poczuć się jak w Narnii. Wydaje się, że tam, za nimi czeka nieznany świat.…
-
Santok – pradawny gród Sątok, dziś wieś z wieloma atrakcjami
Zaiste musiał być Pan Bóg w dobrym humorze, kiedy Santok kreślił w swojej mądrej głowie* Jerzy Gąsiorek (Santok w pastelach i wierszach Gąsiora; 2007) Wieś długa na minut trzydzieści (gdy idziesz piechotą)ciągnie się wzdłuż rzekico płynie leniwie od wieków* Santok jest malowniczą ulicówką wciśniętą między Wartę z wpadającą do niej Notecią, a górujące nad krajobrazem morenowe wzgórza. Udokumentowana historia miejscowości sięga co najmniej 50 pokoleń wstecz. Przeliczając na lata, wychodzi ich sporo ponad tysiąc, bo pokolenie (łacińskie generatio = rodzenie, tworzenie) to z grubsza czas pomiędzy narodzeniem dziecka, a wydaniem przez nie własnego potomka. Średnio przyjmuje się wartość 20-25 lat, chociaż ostatnio naukowcy skłaniają się ku 30. Już 23…
-
Sierpniowo, upalnie, leniwie
Miejski gorąc trudny do zniesienia, a tu jeszcze wszystkie zaplanowane na ten rok wyjazdy wzięły w łeb. Fakt, że nie tylko nasze nie jest zbytnio pocieszający, jednak włosów z głowy nie rwiemy. Cóż, trzeba się dostosować i przesunąć plany w czasie. Zamiast siedzieć i rozpamiętywać niedoszłe zagraniczne podróże, zamieniliśmy je na krajoznawcze. Chociaż wojażowanie w tym roku okraszone jest pewną dozą ostrożności i unikaniem zbędnego tłoku, to przecież wcale nie musi być nudne. Mamy za sobą dwutygodniowy objazd wzdłuż południowej oraz wschodniej granicy i mnóstwo fajnych miejsc do opisania. Doraźne działania antyupałowe koncentrujemy w najbliższych okolicach. Wydawało się, że obejrzeliśmy je już na wszystkie sposoby i nic nowego wycisnąć z…
-
BALLADA O DZIKIM ZACHODZIE
Dawno, dawno temu, jeszcze w latach 70. minionego (czyli XX) wieku Wiesław Gołas i Jan Kobuszewski śpiewali: Potwierdzają to setne przykłady, że westerny wciąż jeszcze są w modzie, wysłuchajcie więc, proszę, ballady o tak zwanym najdzikszym zachodzie Pamiętacie? 🙂 Gdyby odrobinkę zmodyfikować ten tekst, ciąg dalszy mógłby brzmieć na przykład tak: Miasto było tam, jakich tysiące. Wokół gruzy, Katedra nietknięta, jak gdzie indziej świeciło tam słońce. Przyjechały z daleka dziewczęta… Nazywają je dzisiaj pionierkami. …i mają rację. Były młode i bardzo odważne. Przyjechały w nieznane miejsce nie mając pojęcia, co tutaj zastaną. Domy wielu z nich pozostały za nową granicą wschodnią, inne straciły wszystko w centralnej Polsce, jeszcze inne zatrzymały…
-
O Gądkowie Wielkim słów kilka …
Tak trochę z sentymentu dla nazwy … bo jakkolwiek by o Gądkowie nie mówić, zawsze zabrzmi jak „Gontków” 🙂 Gądków Wielki (przed wojną Groß Gandern) rozłożył się w Lasach Torzymskich. W przeszłości związany z templariuszami i joannitami – po prostu musi być ciekawą miejscowością. I jest, podobnie jak pobliski Gądków Mały, ale o tym innym razem 😀 Historia gądkowskiej świątyni obfitowała w wiele wydarzeń Wybudowana została jako katolicka, później przejęta przez protestantów, po 1945 r. – po przybyciu osadników z Podola i Nowogródczyzny – rekatolicyzowana. Jeżeli myślicie, że to już koniec to… jesteście w błędzie. W 1963 r powstała tu na pięć lat schizma (z greki schísma-„rozszczepienie”, „rozdarcie”, „rozłam”). Niezależną…
-
Jak Bóbr został Bugiem
Chyba każdemu zdarza się choć raz „zagrać” kogoś innego. Robimy to mniej lub bardziej świadomie, ba… niektórzy nawet zawodowo. Natomiast krajobraz nasz codzienny zaprzęgany jest do ról przeróżnych najczęściej w zależności od widzimisię albo… możliwości finansowych filmowców. Mało tego – nie protestuje, nie domaga się gaży i w dodatku robi to naprawdę świetnie 🙂 Czy kiedyś przyszło wam do głowy, że piękny meandrujący po zachodnich rubieżach kraju Bóbr będzie udawał równie urokliwy ale dokładnie protiwpołożny Bug? Działo się w odcinku „Radość i gorycz” Temu „Bobru”, który Gorzupię od Gorzupi Dolnej oddziela przytrafiła się rola w „Czterech pancernych” . Pamiętacie jak Bardzo Ważna (i udająca srogą) Żenszczina W Mundurze (grana przez…
-
…bo słowo „wioska” jest rodzaju żeńskiego :)
Mawiają że kobieta zmienną jest, a że przysłowia powstają wskutek wielowiekowych obserwacji, to …coś chyba jest na rzeczy 😉 O Marzęcinie pisałam wielokrotnie (zresztą nie tylko ja), bo to wioska wyjątkowo urokliwa mimo, że tak naprawdę nie istnieje. Mało tego – nie ma jej, a z każdym rokiem pięknieje! Mapy o niej nie wspominają, a w terenie znajdzie ją każdy (i to bez problemu). Ot, kobieca przewrotność. O kartaczach i nie tylko Powstała w XVIII w. , kiedy wzrosło zapotrzebowanie państwa pruskiego na kuźnice. Była wtedy stricte przemysłową osadą. W napędzanej olbrzymim kołem wodnym „fabryczce” produkowano między innymi kartacze. Mimo smacznie dziś kojarzącej się nazwy, osiemnastowieczne kartacze nie nadawały się…
-
Miesiąc lipiec musi przypiec (jak mówi przysłowie)
Lato w pełni. Gorąc zza okna bucha… Niemocą ogarnięci, ślamazarni jak mucha której smoła spętała odnóża leniwie rozmyślamy… – Tak to się chyba Rozalka musiała czuć. Antkowa siostra. Ta, co to ją przez trzy zdrowaśki w piecu chlebowym leczyć próbowali. Miasto rozprażone do granic możliwości. Po co się w nim męczyć? Do lasów lubuskich zapraszam. Mamy ich całe mnóstwo! Najwięcej w całym kraju 🙂 Akwenów mniejszych i większych też tu nie brakuje. Wahacie się? Domowy wentylator lekkim chłodkiem łechce. Wyjść na ten ukrop? Nie wyjść? Kompletnie się nie chce… No to trochę ponęcę… Marzęcin. Wioska, której właściwie nie ma, ale mimo to prowadzi do niej drogowskaz i wygodna śródleśna…